wtorek, 5 września 2017

żywiołem zachłyśnięty

Coś się zmieniło.
Minęło sporo czasu i wiele myśli przeleciało przez tę zmęczoną łepetynę.
Wakacje już się prawie skończyły, lato odeszło z powiewem wiatru i szumem sierpniowych kłosów. Zapach spalonych kwiatów ulotnił się tak szybko, jak się pojawił, a ja stałam się o rok starsza.
Coś na kartce pamięci trwa.
Długi projekt, dużo zdjęć, tak mało czasu, taki ciężki wybór.
Moją Bramatową serię zacznę od warsztatów i środowiska. Podzielę ją łącznie na 3 części, na którą złożą się dzisiejsza i 2 występowe. Mam nadzieję do środy skończyć i ruszyć o jeden krok do przodu. Dalej o te kilka tysięcy kilometrów. Życie to książka i ten, kto nie podróżuje, czyta w kółko tę samą stronę.
Czas gnać, psia kość, czas iść.














































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz