piątek, 20 października 2017

owoc nieistniejącego drzewa

Tak oto lato znowu dobiegło końca i zaczęła się niekończąca się polska jesień. Jak miło...
Wróciłam na uczelnię i znowu mam mniej czasu na ogarnięcie zaległości. Ale to nic, wolna chwila zawsze się znajdzie. Co to za jesienny wieczór bez lampkowych posiedzeń w łóżeczku z kocykiem i kubkiem herbaty z porcją zdjęć do przeróbki na tapecie?
Dzisiejsze zdjęcia były w gotowości już od jakichś dwóch tygodni, ale dopiero dziś zebrałam się w sobie by je tu wrzucić. Na instagramie już się pojawiły wcześniej, tu zaś dopiero dziś. Wróciłam wspomnieniami do momentu, gdy obie z Asią miałyśmy dla siebie więcej czasu, a tu proszę - niedawno facebook powiedział nam, że obchodzimy 7. rocznicę znajomości! Szok, jak ten czas leci... A ja tymczasem zostawiam Was z małą porcją zdjęć, jak zawsze. ;)

































* * *